środa, 27 listopada 2019

Pole dance

Cześć, dawno nie było posta o tematyce sportowej na moim blogu, a powinny być. Bardzo lubię sporty indywidualne, choć siłownia mnie nie przekonuje, bo za bardzo mnie męczy. Od podstawówki chciałam spróbować tańca na rurze, bardzo mnie to fascynowało. Mimo ogólnej opinii, że tylko striptizerki tańczą w ten sposób, polubiłam ten sport, zanim to spróbowałam. Od zawsze pole dance kojarzył mi się z mega pewnością siebie, seksapilem, bijącą on tancerek kobiecością. Aż do momentu kiedy, w pierwszej klasie technikum zapisałam się na pierwsze zajęcia. Mimo moich skojarzeń pole dance to ciężka praca, ból, siniaki i otarcia. Jednak nadal chciałam to ćwiczyć, rozwijać się w tym kierunku, bo tak jak myślałam to sport w 100% dla mnie. Z zajęć wychodziłam z bólem, czasem ledwo chodząc, ale zadowolona. Byłam przepełniona endorfinami jak nigdy. Uważam, że jeśli siłownia nie jest dla Ciebie, to powinieneś/powinnaś szukać dalej, a na pewno znajdziesz coś dla siebie. Moja przyjaciółka pokochała krav mage. Pokażę Wam kilka moich ulubionych figur. Pole dance to nie tylko figury, ale również spinny, które gorzej mi wychodzą. Najbardziej lubię (I najlepiej mi wychodzą) figury do góry nogami np. krucyfiks, upadły anioł. Jeśli boicie się spróbować, a bardzo chcecie się przekonać, jak to jest, to przyjdźcie na zajęcia. Nie musisz robić szpagat, mieć mięśni jak Hulk, wystarcza Ci chęci i samozaparcie. Ja pomimo słomianego zapału nie zraziłam się do rurki, wręcz przeciwnie chce stać się coraz lepsza. Warto spełniać swoje marzenia, a pole dance był jednym z moich marzeń.





Miłego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz