Hejka, ostatnio pisałam o pierwszym dniu,a dziś opowiem o kolejnym. Drugi dzień spędziliśmy w stolicy Niemiec - Berlinie. To był dość męczący dzień i pełen zwiedzania. Śniadanie mieliśmy o 7:30,a o 8 mieliśmy wyjechać w drogę. Przejazd ze Słubic do granicy,zajmował nam 20-30 min. W trakcie drogi do Alexander Platz,mogliśmy oglądać niesamowite graffiti na części Muru Berlińskiego. Powiem szczerze,że niektóre robią mega wrażenie. Gdy dojechaliśmy na miejsce,zaczął się mój pilotaż. Miałam za zadanie doprowadzić przewodników do ich obiektów,w poprzednich latach była to dla mnie prawdziwa katorga. W tym roku bardzo chciałam go mieć,a nawet nie mogłam się doczekać. Jak człowiek może się zmienić w trzy lata. Oprócz doprowadzania,moim zadaniem było opowiedzieć o symbolach Berlina. Takim sposobem chcę się z Wami nimi podzielić,może o nich wiecie może nie.
Symbole Berlina:
1. Ampelman - jest to człowiek światła,znajdziemy go tylko we wschodniej części stolicy. Ten radosny pan w kapeluszu,idący zamaszystym ruchem,powstał z powody ostalgi czyli tęsknoty za komunizmem.
2. Niedźwiadek - to niesamowite ile można znaleźć ciekawych,kolorowych niedźwiedzi w tym mieście. Nawet są makarony w kształt misiów haha. A są one popularne,ponieważ znajdują się na fladze i w herbie miasta.
3. Precle - nie spodziewałam się,że w Berlinie jedzą precle na słono,ja pamiętam precle polane lukrem kupowane w piekarence. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie,jak tam możemy znaleźć posypane solą,sezamem,pestkami dyni,polane serem czy czekoladą.
Wracając do mojego pilotażu na Aleksander Platz oglądaliśmy Czerwony Ratusz,Kościół Mariacki,Wieżę Telewizyjną,po niej przeszliśmy dalej na dworzec kolejowy,by nasi koledzy z młodszych klas też mogli się uczyć,a następnie poszliśmy pod zegar Uranium. Szkoda mi,że nie mieliśmy czasu na robienie zdjęć,ale nie załamuję się bo zamierzam tam wrócić w czerwcu albo w wakacje. Po tym miejscu przeszliśmy do Muzeum Egipskiego oglądać wystawy. Oprócz spaceru po obiekcie dostaliśmy zadanie stworzenia promocji popiersia Nefertiti,ale zanim to zrobiliśmy trzeba było ją znaleźć. Budynek miał 3 piętra,więc można było trochę spędzić tam czasu.Na mnie nie zrobiły one wrażenia,ponieważ jak byłam mała byłam w Egipskim Muzeum w Egipcie i tam bardziej mi się podobało. Po tym poszliśmy w stronę Berliner Dom,jest to przepiękna katedra,jestem zachwycona jej architekturą,która przykuwa uwagę. Następnie mieliśmy dość długi spacer ok.9 przecznic aż do Bramy Brandenburskiej. Spodobała mi się,ale tak jak w przypadku placu nie mieliśmy czasu na zdjęcia, i tu mój pilotaż się skończył,trwał on ok 3,5 godziny więc dość sporo. Po mnie była moja przyjaciółka,która zabrała nas pod Parlament,pomnik zmarłych Żydów,który swoją drogą jest genialnym labiryntem i miejscem do zdjęć,po nim doszliśmy do najbardziej ruchliwego placu jakim jest Plac Poczdamski. Ostatnim przystankiem naszego zwiedzania stolicy,był przejazd metrem i czas wolny trwający 30 min. Większość z nas poszła do Primark'u,ale mieliśmy za mało czasu. Jedyne co udało mi się kupić to zapach do pokoju. Następnie wróciliśmy do naszego miejsca zakwaterowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz