Cześć, chcę Wam opowiedzieć, już ostatnią historię ze studniówkowej nocy. Ten bal maturalny był inny niż reszta. Odbył się on 25 stycznia 2019, w Szmaragdowym Ogrodzie. Miejsce było przecudowne, ogród z oczkiem wodnym, a sala była duża i dobrze zagospodarowana. Zjawiliśmy się jako jedni z pierwszych osób, ponieważ Sebastian był prowadzącym całej imprezy. W prawdzie, po mojej studniówce nie miałam za wysokich oczekiwań do tej, gdyż nie przepadałam za towarzystwem, które tam miało być. Jak w przypadku mojej imprezy, miałam problemy z sukienką, zamówiłam cudowną sukienkę ze strony Fashionnova, jednak nie doszła w planowanym terminie, przez co na gwałt musiałam kupić inną, dużo nerwów i zmarnowanego czasu. Udało się, kupiłam śliczną sukienkę, którą ubrudziłam przed wejściem na sale... Dojechaliśmy na miejsce, wysiadłam z auta, jednak czekaliśmy jeszcze na znajomego. Bym nie zmarzła, wsiadłam z powrotem do auta i przycięłam moją sukienkę drzwiami. Cały bok był czarny, poszłam do toalety to umyć i wysuszyć. Musiało zabawnie wyglądać jak wchodząc do łazienki, można zobaczyć dziewczynę suszącą swoją kreację na grzejniku. Pierwsza osoba, z jaką się przywitaliśmy była Sebastiana wychowawczyni, moja była nauczycielka j.angielskiego. Bardzo miło było ją spotkać, ponieważ jet bardzo pozytywną osobą. Ku mojej uciesze na balu byłą moją znajoma z podstawówki Ola z chłopakiem. Mogłyśmy w końcu się nagadać. Ludzie zaczęli się zbierać i nadszedł czas by oficjalnie rozpocząć studniówkę. Sebastian wraz z kolegą wygłosili swoje mowy, wicedyrektor równie, jedyne co pozostało to polonez. Tańczyło go 7 par, więc bardzo malutko, ale wyszedł dobrze. Wprawdzie mieliśmy go tańczyć, jednak się nie dogadaliśmy, przez co na żadnym z balów nie zatańczyliśmy tego tańca, szkoda. Jedzenie było bardzo dobre, choć dużo nie zjadłam. Przez pierwsze godziny czułam się niezręcznie, potem było gorzej, bo chłopak sobie poszedł i zostawił mnie samą, wiec było źle. Przez to wszystko się z nim pokłóciłam i było słabo, jednak chciałam coś zrobić w rekompensacie za zepsucie mu tego dnia. Poszliśmy się napić, a następnie zaciągnęłam go na parkiet, czego praktycznie nigdy nie robimy, bo on nie umie, ja zresztą tez i się tylko denerwujemy. Jednak teraz wzięłam sobie do serca, by naprawić swoje błędy. Starałam się go nauczyć tańczyć, powiem szczerze, że łatwo nie było, ale jestem z niego dumna, bo się udało ! Tańczyliśmy prawie do końca imprezy, z małymi przerwami. W przeciwieństwie do mojej chciałam, by miał dużo zdjęć, więc wyjęłam intaxa i zaczęliśmy pstrykać zdjęcia. Jak jego znajomi zobaczyli, to non stop ktoś przychodził, czy zrobię mu zdjęcie. Jak to mówią „po burzy, zawsze wychodzi słońce”, w tym wypadku po kłótni, zrobiło się lepiej. Nawet dogadałam się z jego znajomymi. W taki sposób mój bal maturalny okazał się najgorszym. Żaden nie był taki, o którym marzyłam latami, często rzeczywistość jest inna. Jednak jestem zadowolona z dwóch na trzy studniówki. Było inaczej, co nie znaczy, że nie bawiłam się dobrze. Warto gromadzić takie wspomnienia, na późniejsze lata.
|
Tak prezentowała się sala, zdjęcie wykonał fotograf. |
|
Bardzo ładnie, komponował się ten napis z resztą sali. Aż żałuję, że nie spróbowałam tych słodkości, które były na nim. |
|
Moje wymarzone zdjęcie. Chociaż ono się udało, choć lepiej by wyglądało z rozpierdakiem. |
To był ostatni post o balu maturalnym no, chyba że byście chcieli. Następny post będzie bardziej kosmetyczny lub o nadchodzącym kinie kobiet z filmem „Całe szczęście".
Dobrej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz