sobota, 17 marca 2018

Wycieczka metodyczna - pierwszy dzień

Hejka.
Wiem,że spory okres czasu mnie nie było,mój plan dodawania postów co dwa dni nie wypalił,niestety. Jak pewnie wiecie bądź nie co roku mam wycieczki metodyczne,podczas których musimy zaliczać przewodnictwo oraz pilotaż. W tym roku nasza wycieczka trwała 4 dni i podczas niej jeden dzień spędziliśmy na targach ITB w Berlinie,ale po kolei. Wycieczka zaczęła się o 6:00 w środę 7 marca,pierwszym naszym przystankiem był Poznań. Udaliśmy się na zwiedzanie Portu lotniczego Ławica. Co zabawne jedna z moich przyjaciółek pomyślała,że będziemy tam oglądać rybki. Weszliśmy do budynku,jeden z młodszych kolegów opowiadał nam o tym miejscu,a następnie zostaliśmy podzieleni na 2 grupy. Mieliśmy przemiłą przewodniczkę,która opowiadała z taką pasją,że miło było słuchać. Podawała nam różne ciekawostki dotyczące co ludzie przewożą,gdzie to ukrywają i inne takie.Dowiedziałam się,że co któraś losowa osoba może zostać,sprawdzona nawet jeśli bramka nie zapika. Pokazała nam strefę biznes,koszt takiej wyciszonej strefy z fotelami, telewizorami, przekąskami w Poznaniu kosztuje 61zł z groszami,więc każdy za opłatą może się tam udać. Vip kosztuje 350zł jeśli dobrze pamiętam cenę i w tym zakresie do samolotu wiezie nas najnowszy mercedes,którego wymieniają co 3 miesiące. Oprócz tego mamy catering i panią,która będzie nam pomagać w razie potrzeby. To również każdy może wykupić,w porównaniu do Okręcia gdzie koszt Vip'a kosztuje ponad tysiąc zł,w Ławicy można sprezentować komuś takie udogodzenie. Po zwiedzaniu,mieliśmy pokaz pirotechniczny,gdzie pokazywali nam sprzęt jaki używają do zostawionego bagażu. Ostatnią atrakcją i chyba największą był pokaz psów tropiących. Dziewczyny były zachwycone bo,która nie lubi czteronożnych słodziaków. Następnie udaliśmy się na rynek,gdzie trochę pospacerowaliśmy, dowiedzieliśmy się ciekawych informacji dotyczących fonntan oraz ratuszu. Następnie mieliśmy zapewniony seans w Muzeum Rogali. Pierwszy raz w moim życiu "muzeum" mnie tak wciągnęło! Pokaz gwary Poznańskiej,do tego uczestnictwo w robieniu rogali oraz masa śmiechu zapewniona przez pracowników. Jeśli nigdy tam nie byliście to z całego serca Wam polecam. Zaraz po pokazie wyjechaliśmy w dalszą drogę do miejsca zakwaterowania. O dziwo dotarliśmy na miejsce o dobrej godzinie,wszyscy byliśmy w szoku. Zawsze się spóźnialiśmy,a tu taka zmiana ? I tym sposobem nastała pierwsza przeszkoda,a mianowicie okazało się,że nie ma dla nas miejsca pomimo rezerwacji. Pracownicy "hotelu" zapomnieli,że będą mieli 3 grupy i powstał wielki problem. Siedzieliśmy w autokarze coś ok.godziny lub troszkę dłużej,po czym łaskawie pozmieniali ustawienia pokoi i mogliśmy iść na stołówkę zjeść obiadokolację. Ale żeby nie było za łatwo, pracownicy nie pokazali nam drogi do niej,nasza stołówka była w osobnym budynku przy uwaga,cmentarzu. Jedzenie w niej było okropne,jak ja zazwyczaj jem wszystko i nie wybrzydzam bo tak zostałam nauczona,nie byłam chętna do jedzenia. Po posiłku mogliśmy udać się do naszych pokoi typu studio,gdzie okazało się,że nasza łazienka wygląda jak jakaś rzeźnia w nie najlepszym stanie i czystości,a największym hitem były jej drzwi,które były od połowy przeszklone. Tak nam minął pierwszy dzień naszej wycieczki.



Dobrej Nocy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz