wtorek, 23 stycznia 2018

Tokyo Treat- open box

Hejka. Już w piątek po lekcjach zaczynają się ferie zimowe. Pech chciał,że idealnie na ten tydzień się rozchorowałam. Już czuję się lepiej, w porównaniu do poprzednich dni. Ubolewam, ponieważ będę po powrocie z ferii miała trochę zaległości w szkole, ale pociesza mnie fakt,że sporo osób z mojej klasy zachorowało. Dziś chcę się podzielić cudowną nowiną. Wreszcie przyszedł do mnie zamówiony w grudniu box, a mianowicie Tokyo Treat. Chciałam tego posta napisać już jakiś czas temu, ale nie mogłam ponieważ paczka się opóźniła. Na szczęście już jest i jestem szczęśliwa z rzeczy,które w niej znalazłam. Może zacznę od opowiedzenia Wam co to właściwie jest, jeśli ktoś nie wie. Jest to jedno z pudełek subskrypcyjnych jakie są na rynku. W nim możemy znaleźć przekąski, słodkości oraz przy zamówieniu pudełka premium napój, prosto z Japonii. Jako iż jestem wielką fanką tego cudownego kraju, to już od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad nim. Miałam możliwość więc go zamówiłam i zamierzam zamawiać dalej.  Cena podstawowego box'a jest 25$ za około 12 rzeczy, bo co zauważyłam, to nie zawsze tyle jest ile jest napisane to zależy od miesiąca. W pudełku premium znajduje się ok. 17 pełnowymiarowych przekąsek za 35$. Moim zdaniem bardziej opłaca się zamówić Premium bo np w styczniowym box'ie dostałam 14 rzeczy a klasyczny miał 9. Niby różnica 5 rzeczy i 10 $ ale te dodatkowe produkty są mega. Na stronie znajdziecie jakiego rodzaju rzeczy się w nim znajdują. Każdy miesiąc jest dla nas niespodzianką. W lutym w boxie premium znajdziemy, uwaga... pepsi o smaku truskawkowego ciasta! Jeśli chcecie taki box zakupić, to zostawiam Wam tu linka (o tutaj) za każde 3 pudełka jeśli wasi znajomi kupią, dostajecie darmowego box'a. Nie ukrywam,że było by mi miło jakby ktoś z Was użył mojego linka, by zakupić te słodkości. Nie jest to post w żaden sposób sponsorowany. Prawdopodobnie za miesiąc jeśli dojdzie szybciutko znów pojawi się post. Dajcie znać czy podoba Wam się taki open box. Planuje później zrobić, post podsumowujący jak mi smakowały te przekąski.
 Tak wygląda paczuszka zaraz po otwarciu. W poprzednich paczkach z tego co wiem były dołączone katalogi z opisem produktów,ale tym razem takiej nie znalazłam.
 Mamy tutaj cukierki o smaku białych winogron od HI-CHEW.
 Następne są żelki z witaminą C o smaku cytrynowym.
 Co to jest nadal stoi pod znakiem zapytania ale wydaje mi się,że mogą to być jakieś chrupki może ?
 Tu mamy pałkę kukurydziana o smaku pizzy. Już kiedyś miałam przyjemność takiej spróbować i jest przepyszna. A druga rzecz jest to rożek z jakąś pianą lub kremem chyba truskawkowym.
 Czekolada z motywem Super Mario oraz coś przypominające mi tosta z remem.
 Cukierki o smaku sody. Wyglądają ja nasze zrobione z pudru. W jednym poście już mówiłam o podobnych.
Tu również miałam problem co to jest. Dowiedziałam się,że są to kukurydziane chrupki chyba serowe z możliwością polania ich serem. Nie jestem pewna ale na pewno dam Wam znać jak one smakowały. 
 Ciasteczka z uroczymi koalami na nich z nadzieniem. Widziałam takie dostępne na stronie Yatta.
 Kukurydziane chrupki, przypominają mi Twistos Fromage.
 Zestaw DIY do zrobienia takiej gumowatej ciągnącej się nie wiem jak to nazwać. Wiem,że jest to o smaku sody. Już miałam styczność z takimi zestawami i bardzo je polubiłam.
Coca-cola edycja limitowana. Z początku liczyłam na jakiś nie spotykany smak w Polsce, ale to tylko chodziło o butelkę i jej wygląd. Ponieważ tak wyglądająca, jest tylko na Hokkaido.
 Ostatnie są ciasteczka pandy. Zwykłe ciasteczka z jednej strony oblane czekoladą. Najlepsze w nich są miny pand, ponieważ każda ma inną.
Dobrej Nocy !



czwartek, 18 stycznia 2018

Najlepszy ramen w mieście.

Hejka. Wiem,że mnie nie było. Planowałam dodawać posty co dwa dni, ale ostatnio nie miałam na nic siły i źle się czułam. Teraz czuję się już zdecydowanie lepiej, natomiast się strasznie stresuję. Jutro mam kolejną próbę egzaminu na prawko. Podchodzę już 6-sty raz i mam nadzieję,że będzie szczęśliwy. Dzisiejszy post początkowo miał się ukazać w niedzielę, niestety nie udało się. Jak już wiecie, w środę miałam 3-cią rocznicę mojego związku. Z początku planowaliśmy iść do kina, następnie na obiad do Ato Ramen i zakończyć na deserze w pijalni Wedla. Niestety nie starczyło nam czasu i obiadek przenieśliśmy na niedzielę. Już od bardzo dawna zbieraliśmy się, by odwiedzić to miejsce. Oboje interesujemy się kultura Japonii, nie ukrywając ja mam większego kota na tym punkcie. Tak więc w końcu się tam wybraliśmy. Słyszałam wiele dobrych opinii na temat tego miejsca od znajomych,że jest to jedna z najlepszych restauracji z ramen w Polsce. Menu jest dwustronne, więc nie mamy bardzo dużo do wyboru ale i tak mamy w czym przebierać. Do naszego ramenu zamówiliśmy zieloną herbatę i herbatę z płatkami wiśni. Powiem szczerze,że moja herbata pomimo braku płatków, była przepyszna nawet mało osłodzona, a to nowość bo lubię pić słodką. Polecam Wam odwiedizć łódźkiego OFF'a chociażby na ramen! A ciekawych miejsc jest tu znacznie więcej.


 Tak wygląda lokal z zewnątrz, w wewnątrz nie ma dużo miejsca. Są miejsca przy barze, gdzie można oglądać, jak kucharze gotują nasz ramen.
Ja zamówiłam Shoyu Ramen,który jest z grillowanym kurczakiem. Jak dla nas był smaczniejszy i mniej tłusty od miso. Można w nim było wyczuć smak sosu sojowego. Po prostu pyszności.
Miso Ramen  w menu było napisane,że będzie bardzo tłusty i ku naszemu zdziwieniu był naprawdę bardzo tłusty. W smaku był dobry.

Na pewno kiedyś jeszcze wrócimy do Ato Ramen w Łodzi.
A czy Wy jedliście ramen ?


piątek, 12 stycznia 2018

Trzecia Rocznica Związku

Hejka Wszystkim.
Tak jak wspominałam w środowym poście, chcę opowiedzieć o szczególnym dla mnie dniu. A mianowicie chodzi o o rocznicę mojego związku. Z moim ukochanym świętowaliśmy nasz trzeci rok razem. Zostaliśmy para jeszcze jak chodziliśmy razem do gimnazjum. Nie zawsze wszytko było pięknie i idealnie,często bywały między nami nieporozumienia. Cieszę się,że pomimo przeciwności jakie nas spotkały, nadal mogę żyć przy jego boku. Jest on osobą,która zmieniła mnie i moje dotychczasowe życie o 180 stopni. Jestem mu za to bardzo wdzięczna i cieszę się,że zawsze mogę na nim polegać. Jak byłam mała byłam strasznie kochliwa i potrafiłam się zakochać od pierwszego wejrzenia. Bycie w centrum męskie uwagi sprawiało,że byłam szczęśliwa. Zdecydowanie wolałam spędzać z chłopakami niż z dziewczynami. W gimnazjum się to trochę zmieniło, gdy zaczęłam spotykać się z niewłaściwymi chłopakami. Miałam wtedy dość trudny okres, ale mój ukochany (jeszcze jako przyjaciel) mnie wspierał. Chciała bym spędzić z nim resztę życia i nie miała bym większego problemu, by założyć teraz rodzinę, wziąć ślub. Są to jedne z najważniejszych dla mnie wartości, więc chciała bym wyjść za mąż młodo mam nadzieję,że pewnego dnia będziecie mogli przeczytać mojego posta o moim ślubie. Ahhh marzenia. Wracając do tematu dzisiejszego posta. Każda naszą rocznicę spędzamy, chodząc do kina w tym roku padło na film "Bękarty". Jest to świetna komedia o dwóch dorosłych mężczyznach,którzy dowiadują się,że przez wszystkie lata byli okłamywani na temat swojego ojca. Ruszają oni w podróż by odnaleźć swojego biologicznego tatę. Naprawdę można się przy niej uśmiać. Następnie udaliśmy się do Pijalni Wedla,w której zamówiliśmy gorącą czekoladę z musem (?) gruszkowym oraz deser z bezą,truskawkami, serkiem mascarpone oraz pure z marakui. Kocham słodkości, ale po samym deserze miałam dość. Pierwszy raz cieszyłam się z nie polskich truskawek, bo były kwaśne. Myślę,że więcej tam nie wrócimy ale warto było spróbować czegoś nowego. A czy wy jesteście w związku ?
A to mój ukochany.
Nasz deser,który z całego serduszka polecam,ale ostrzegam mega słodki.
Tak prezentuje się nasza gorąca czekolada z musem gruszkowym.
Dobrej nocy.

środa, 10 stycznia 2018

Niespodzianka

Hejka kochani.
W mojej szkole dzisiejszy dzień i jutrzejszy jest wolny, z powodu egzaminów zawodowych. Bardzo mnie to cieszy, bo nie bardzo chce mi się do niej chodzić. Tym bardziej,że źle się w niej czuję. Czasem tęsknie za moimi poprzednimi szkołami, ta tylko dołuje człowieka. Dzień 10 stycznia jest dla mnie wyjątkowym dniem,ponieważ jest on rocznicą mojego związku, ale o tym co w nią robiłam będzie w piątkowym poście. Gdy wróciłam dziś do domu, zastałam paczkę położoną na moim łóżku. Bardzo się ucieszyłam bo na kilka czekam, ale ta mnie zdziwiła. Była to średniej wielkości paczuszka prosto z Japonii. Mój znajomy wysłał mi w niej prezent świąteczny,który wcześniej nie dotarł do moich rąk. Jak już pewnie wiecie, mam przyjaciół w kraju kwitnącej wiśni i wymieniam się z nimi różnymi przysmakami z naszych krajów. Ostatnio jak był u mnie, to przywiózł ze sobą gotowe danie a mianowicie curry,które było przepyszne. Teraz dostałam aż 5 opakowań! Moja młodsza siostra otrzymała naszyjnik z cukierkami z Księżniczki z Księżyca, ja natomiast dostałam przepyszne ciasteczka, do podgrzewania w mikrofali. Dwu smakowe waniliowe i czekoladowe,już je wcześniej jadłam i brakowało mi ich. Dostałam również zestaw małych kremików do ciała i rąk,które pachną kwiatowo. Oprócz tego jeszcze prześliczną kartkę z życzeniami i czekoladki na patyku stawiam,że kolor różowy to będzie truskawka. A czy Wy macie znajomych z innego kraju i się również z nimi wymieniacie paczkami ?





Dobrej nocy.

sobota, 6 stycznia 2018

Kurs Baristy

Hejka.
Dziś chcę Wam opowiedzieć o kursie,który odbyłam w przerwie świątecznej. A mianowicie kurs Baristy. Kurs odbywał się w ramach projektu unijnego, w którym uczestniczę od pierwszej klasy technikum.Sporo było zawirowań z tym całym projektem, ale na szczęście zbliżamy się ku końcowi. Trochę byłam negatywnie nastawiona, do chodzenia do szkoły w czasie wolnym od lekcji ale szybko się przyzwyczaiłam.Całość trwała 4 dni, zaczęliśmy w środę 27 grudnia 2017r. Ostatniego dnia mieliśmy egzamin teoretyczny i praktyczny. Naszym zadaniem było, przygotowanie wylosowanej kawy, zgodnie ze sposobami jakie poznaliśmy na kursie. Pierwszy dzień rozpoczął się teorią dzięki,której poznałam wiele ciekawych rzeczy związanych z kawą. Dowiedziałam się jak odróżniać jej odmiany oraz, jak parzyć kawę i w czym. Zdziwiło mnie,że najdroższa kawa na świecie pochodzi z odchodów Luwaka (zwierzę z Azji) i filiżanka kawy potrafi kosztować tysiąc złotych.Zwierzę to zjada najlepsze owoce kawowca, a następnie w jego żołądku dochodzi do strawienia ich a nasiona są wydalane. Dzięki czemu z kawy usunięty jest gorzki smak , przez co jest delikatniejsza. Nasz wykładowca opowiadał nam,że do mieszkania nie opłaca się kupować ekspresu do kawy, szczególnie tego na kapsułki gdyż szybko kamienieją. Lepiej wyposażyć się w cafetiere, w której możemy parzyć smaczną i aromatyczną kawę. Następnie przyszłą kolej na praktykę, gdzie dowiedziałam się jak parzyć i przygotowywać różne rodzaje kawy. Miałam wcześniej styczność z ekspresem ciśnieniowym w hotelu, w którym odbywałam staż (pisałam o tym tutaj). Najtrudniejszą rzeczą do zrobienia było spienienie mleka ! To może wydawać się śmieszne, ale to prawda. Zawsze myślałam,że wzorki i przejścia w latte macchiato są najtrudniejsze, ale w porównaniu do spieniania mleka to pikuś. A tak wyglądają kawki,które nauczyłam się robić.

Bardzo lubię smak kawy ale Irish Coffe nie przypadłą mi do gustu. Sam sposób przygotowania jest widowiskowy ale nie jest to mój smak. Whisky z colą jest dobra ale z kawą już nie koniecznie. Co do sposobu przygotowania to wsypujemy 2 łyżki cukru, po czym wlewamy najczęściej 40 ml szkockiej whisky. Następnie podgrzewamy alkohol by unosiły się opary, które podpalamy !

Tak wygląda moja kawa Latte Macchiato przygotowana z syropem karmelowym. Macchiato po włosku znaczy poplamiony. I jest to sposób podania naszego Latte, a niżeli inna odmiana kawy.

Tak wyglądały kawy,które zdobiliśmy na kursie. Szczerze to nie wiedziałam,że to może być takie trudne do wykonania (haha). Poznałam kilka ciekawych dekoracji kawy, moją ulubioną był misio i świnka.
Tak wyglądało moje przygotowane frappe z lodami czekoladowymi, sosem czekoladowym i bitą śmietaną.

Dobrej nocy. 

czwartek, 4 stycznia 2018

Grudniowy joybox

Hejka w dzisiejszym poście opowiem Wam o moim prezencie od ukochanego, czyli grudniowym Joybox'ie. Nie miałam pomysłu co bym chciała na święta, więc wydało mi się to być dobrym pomysłem, by wybrał właśnie ten box. Jak już wiecie to na moim blogu pojawił się taki box jakiś czas temu o tu.  Podoba mi się ze względu na to,że wiemy co znajduje się w naszym pudełku oraz możemy też wybrać sami co do niego dołożymy. Podoba mi się idea takich subskrypcyjnych pudełek ale nie do końca przekonuje mnie fakt niespodzianki. Tu natomiast mamy do tego podgląd i możemy stwierdzić czy nam się podoba czy nie. W skład tego pudełka wchodziło 8 produktów kosmetycznych oraz zniżka na buty w sklepie internetowym deezee. W dalszej części posta opowiem co się w nim znalazło, zapraszam do czytania.



Mała świeczka od Yankee Candle The Perfect Tree. Miałam już kilka wosków z tej firmy i jestem bardzo zadowolona z jakości ich wykonania oraz z zapachu,który wypełnia pokój. To jest moja pierwsza świeczka ze świątecznej edycji, nie pachnie ona jakoś intensywnie może po zapaleniu się to zmieni ale na razie trudno mi powiedzieć czym ona pachnie.


Keratynowa odżywka do włosów suchych i matowych od Laboratorium Pilomax. Jest ona dość gęsta o mlecznym kolorze. Ma przyjemny, delikatny zapach.Odżywka ma za zadanie wygładzić nasze włosy, nadać im połysk oraz ma chronić przed uszkodzeniami i rozdwajaniem. Moje włosy mają tendencje do rozdwajania się więc pokładam jakieś nadzieje w tej odżywce. Czy ktoś z Was ją może testował ? Co o niej sądzicie ?


Rewitalizująca Maseczka Peeling do twarzy z firmy Vianek. Jeśli czytaliście mojego pierwszego posta z Joy Box'a to wiecie,że również wtedy zawitała do pudełka ta marka. Tym razem jest to mój faworyt z tych wszystkich produktów. Jest to delikatny peeling ze zmielonych pestek malin z owocami z truskawki. Ma przecudowny zapach, gdybym mogła cały czas wąchała bym ten produkt (haha). Ma on dość gęstą konsystencje, przez co myślę,że będzie dobrze oczyszczał cerę. Używam na razie peelingu z Ziaji, dlatego go jeszcze nie testowałam ale szczerze to nie mogę się doczekać aż go użyję.


Essence Soft Touch Mousse make-up . Kolorek nr 4 jest to matt ivory. Jest to matowy podkład o jasnym odcieniu. Bardzo łatwo rozprowadza się go po skórze. Nie wiedziałam czy będzie dobry ale odcień jest strzałem w dziesiątkę. Jeszcze nigdy nie miałam produktu z tej firmy, ale sporo o niej słyszałam.


Peeling Kawowy z Body Boom. Już od dawna chciałam przetestować ten produkt, ale nigdy nie było mi po drodze by go kupić. Dlatego znalazł się on na mojej liście do świętego Mikołaja a jak zobaczyłam go,że wchodzi w skład box'a bardzo się ucieszyłam. Mam peeling o zapachu bananowym. Jeszcze nie miałam okazji go wypróbować ale na pewno to zrobię w niedalekiej przyszłości. Szczerze to nie wiedziałam,że jest on produktem Polskim ! Bardzo się cieszę,że coraz więcej ciekawych rzeczy robi się w naszym kraju. 

Floslek Skin are Expert All-Day Base. Jest to baza wygładzająca, przedłużająca trwałość naszego makijażu. W prawdzie na co dzień się nie maluję ale na jakąś sesję zdjęciową lub imprezę będzie idealna. Możemy ją nakładać bardzo precyzyjnie przez wąski dziubek,przez co nie nałożymy za dużo. Baza ma formę przezroczystego, chłodnego żelu, który bardzo szybko się wchłania w naszą skórę. Nie pozostawia tłustego uczucia na skórze.Przeznaczony dla każdego rodzaju skóry. Baza zapewnia również zmatowienie naszej cery, dzięki czemu unikniemy świeceniu się na twarzy.


Bio-Olejek do ciała z firmy Kneipp. Jest to olejek stworzony ze 100% naturalnych olejków. Przeznaczony jest do poprawienia kondycji skóry w przypadku blizn, rozstępów, skóry dojrzałej oraz skóry suchej i zniszczonej. W składzie znajdziemy olej grejpfrutowy,który pobudza przemianę materii skóry oraz olej z krokosza barwierskiego i oliwy z oliwek. W prawdzie nie stosowałam jeszcze tego produktu ale chciała bym go wypróbować na blizny oraz suchą skórę. Jeśli będziecie chcieli mogę dodać post jak sprawdzają się te produkty. Zapach ma przepiękny już po otwarciu możemy wyczuć w nim grejpfruta.


Odżywka z Pantene 3 minute miracle intensive repair. Testowałam już tą odżywkę, w prawdzie nie jakoś długo dopiero dwa razy. Mogę powiedzieć na razie,że ma bardzo przyjemny zapach oraz bardzo intensywnie nawilża moje włosy. Mam z nimi duży problem, a mianowicie strasznie mi się plączą a po tej odżywce jest troszkę lepiej. Zobaczymy co będzie dalej. Pachnie trochę jakby owocowo ale nie nachalnie. 

Dobrej nocy !

wtorek, 2 stycznia 2018

Witaj 2018 !

Witajcie 
Powitaliśmy już nowy rok, jedni hucznie inni spokojnie. Nigdy nie przykładałam większej wagi do tego dnia. Był on dla mnie dniem jak każdy inny, jedyne co go wyróżniało to przepiękne fajerwerki na niebie. Jak byłam mała spędzałam go z rodziną i miło wspominam ten czas, ale  z roku na rok coraz bardziej za nim nie przepadam. Przestałam strzelać z fajerwerk bo nie mogę znieść jak mój ukochany pupil się ich boi. W tym roku spędziłam sylwestra tylko z moim ukochanym, popracowaliśmy troszkę a następnie w sumie się wygupialiśmy i szybko zasnęliśmy. Uwielbiam zasypiać w jego objęciach czuję się wtedy taka bezpieczna. Co do roku 2017 to nie był on złym rokiem gdyż miałam w moim życiu gorsze. Sporo doświadczyłam w tym roku, mogłam nauczyć się wiele nowych rzeczy. To jest niesamowite jak ludzie potrafią się zmieniać z roku na rok, ledwo skończyłam 18-ście lat a już rocznikowo mam 19. Niedługo (za rok) koniec technikum ,a co się z tym łączy matura, egzamin zawodowy, studniówka. Trzeba by w końcu poważnie zastanowić się nad przyszłością ale w sumie nie jestem na to gotowa. Nie wyobrażam sobie mnie jako osoby dorosłej. Też tak macie ? 

Co do roku 2018-stego nie pokładam w nim dużo nadziei , nie robię postanowień noworocznych bo każdy chyba wie jak się one kończą haha. Chciała bym natomiast wyznaczyć sobie pewne cele, które muszę spełnić bym mogła żyć w pełni (?). Chciała bym troszkę popracować nad sobą,bo podczas ostatnich paru lat strasznie się zamknęłam w sobie. Chciała bym zacząć spełniać swoje marzenia oraz rozwinąć bloga co jak widzicie słabo mi wychodzi haha. To w sumie na tyle, mało ciekawy post ale miałam ochotę na takie małe podsumowanie, jeśli można to tak nazwać.