piątek, 19 kwietnia 2019

Pocztówka z Rzymu.

Cześć, wróciłam z Rzymu tydzień temu, jejku właśnie sobie uświadomiłam, jak szybko mi ten czas zleciał. Jakoś nie miałam, kiedy zrobić zdjęcia, by wszystko ułożyć w jedną całość. Przyznam bez bicia, że nie mogłam się zmobilizować, ale zaczęłam walczyć z tym ! Będąc jeszcze w wiecznym mieście chciałam wstawiać bardzo dużo relacji na instagrama, jednak tego nie zrobiłam. Nie jestem jeszcze przekonana do mówionych relacji, a zdjęć kilka dodałam. Widział je ktoś ? Ledwo wróciłam, a już mam głowę pełną pomysłów na kolejną podróż.

Zawsze jak jestem w jakieś podróży, rozglądam się za potencjalnymi pamiątkami dla moich bliskich. Nie zawsze są to typowy magnes i pocztówka, ostatnio zaczęłam przywozić również lokalne przysmaki. Rzym można zwiedzać pod wieloma względami, odbywając kulinarną podróż, można zasmakować przepysznych dań z makaronu, panini, pizzy albo tiramisu. Wartym uwagi jest również alkohol. Wprawdzie próbowaliśmy tylko Limoncello oraz likiery, które były obłędne, jednak uważam, że Rzym ma więcej do zaoferowania. Dlatego kupiliśmy jako pamiątkę lokalne wina, likiery (jeszcze nie dotarł do mnie), wspomniane wyżej Limoncello. Po niżej zostawiam Wam zdjęcia wraz z opisem pamiątek, jakie przywiozłam ze sobą.

Standardowo po wyjeździe, na lodówce musi pojawić się nowa zdobycz w postaci magnesu. Tym razem wybrałam Usta Prawdy, Pizze, Forum Romanum, Koloseum, Watykan oraz jeden z kilkoma zabytkami. Jestem bardzo zadowolona z ich wyglądu. Pizza już wylądowała na mojej lodówce! A reszta powędruje do moich znajomych.
Tutaj zbliżenie na, niektóre magnesy.
Dla cioci wybrałam breloczek do kluczy, jednak w każdym kraju wyglądają tak samo.
Czy Wy też macie takie wrażenie?
Jako miłośniczka pocztówek, wybrałam malowane z najpopularniejszymi miejscami w Rzymie. Najbardziej podoba mi się z fontanną di Trevi. Jednak żałuję, że nie kupiłam jeszcze z Forum Romanum, bo była prześliczna.
Koloseum jedno z najbardziej rozpoznawalnych zabytków Rzymu. Znajdziemy go wszędzie na pocztówkach, magnesach, torbach, ściereczkach i wielu innych rzeczach. Ja wybrałam pocztówkę oraz magnesik. Jednak najlepszą pamiątką jest zdjęcie z polaroida z moim ukochanym.
Również w Eataly  kupiłam ciasteczka z amaretto dla mojej siostry, konfiturę z fig i kasztana. Wziełam na spróbowanie mały słoiczek miodu z eukaliptusa oraz makaron z dodatkiem chili.
Gdy byliśmy w Eataly, moją uwagę przykuł mały słoiczek z konfiturą z pomarańczy. W prawdzie chyba można dostać coś podobnego w Polsce.
Z alkoholi przywiozłam przepyszne Limoncello, taką włoską cytrynówkę. Oprócz tego kupiliśmy Fragolino, czyli truskawkowe wino musujące, podobno bardzo dobre. A dodatkowo mój tata polecił bardzo dobre Whisky. Podczas ostatniego spaceru po sklepikach, kupiliśmy jeszcze dla Sebka znajomych małe Limoncello w wersji mini 50 ml.
Lush był ostatnim przystankiem, od bardzo dawna chciałam go odwiedzić. Jednak w naszym kraju jeszcze jest niedostępny. Może zrobię osobnego posta o sklepie i jego produktach. Zdecydowałam się na przepiękną kulę do kąpieli dla mojej przyjaciółki o zapachu Twilight. Zapach bardzo długo się unosi, jest to delikatnie słodki zapach z nutką ostrego (tak mi się wydaje), moje ubrania z walizki przeszły jego zapachem. A dla siebie wzięłam kultowy scrub do ust, wydaje mi się, że jest o smaku gumy balonowej. Jest bardzo delikatny, w konsystencji przypomina zwilżony piasek, albo piasek kinetyczny.

Miłego dnia.




1 komentarz: