wtorek, 5 listopada 2019

Błądząc po uliczkach Rzymu.

Cześć, w końcu zebrałam się, by napisać posta z Rzymu. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak ostatnio ciężko mi się do czegoś zabrać. Nie mam pojęcia, czym to jest spowodowane, jednak w końcu się za to zabrałam. Założyłam na twarz maseczkę, puściłam nową piosenkę Ed'a Sheran'a i Justina Bieber'a, więc zaczynam moją opowieść. Lot mieliśmy ok. 21:00 z Warszawskiego lotniska Modlin. Wszystko przebiegło bez problemu i ok. 23:10 byliśmy już na miejscu. Odebraliśmy bagaż i udaliśmy się do busa by zawiózł nas na dworzec Termini obok, którego mieliśmy nocleg. Podczas drogi moją uwagę przykuły drzewa, które przypominały mi drzewa, które występują na Sawannie. Zostałam nimi oczarowana. Okolice dworca głównego nie nalezą do najładniejszych w stolicy, przypominały nam Łódzką ulice Limanowskiego. Było koło północy, gdy dotarliśmy do naszego obiektu, który mieści się po drugiej stronie ulicy. Tak jak pisałam w poście, Ile właściwie kosztuje Rzym? nasz pokój był strasznie mały. Ogarnęliśmy się po podróży, lekko rozpakowaliśmy i poszliśmy spać. Rano następnego dnia, poszliśmy na dworzec Termini w poszukiwaniu śniadania. Jest to dość duży budynek z masą sklepów. Zdecydowaliśmy się wziąć coś na drogę w supermarkecie w podziemiach. Wyszło, że każdy wziął sobie kawałek pizzy cięty wedle uznania, co było całkiem dobrym rozwiązaniem. Po śniadaniu ruszyliśmy w drogę na targ Porta Portese, który odbywa się w każdą niedzielę. Z początku byłam oczarowana, na myśl o włoskim targu ze starociami, o unikatowych rzeczach, jednak rzeczywistość mnie rozczarowała. Zdecydowaliśmy się pójść na targ pieszo by nacieszyć się widokiem Rzymskich uliczek. Po drodze minęliśmy Koloseum, Palatyn, i wiele przepięknych budowli. Byłam zachwycona widokiem roślinności na budynkach, dodają one uroku. Pochodziliśmy trochę po targu, który wyglądem przypomina giełdę. Staroci i antyków było niewiele, głównie na każdym straganie były ubrania wyglądające tak samo. Moja znajoma znalazła śliczny, różowy pasek do aparatu Zenit, druga płyty winylowe. Ja niestety nie znalazłam niczego, co by mnie zachęciło do zakupu. Sporo czasu zajęło nam chodzenie po targu. W końcu zdecydowaliśmy się pójść na obiad. Przed wylotem sprawdzałam różne polecane restauracje w Rzymie i tak trafiliśmy do Ristorante Carlo Menta. Menu było różnorodne, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Ja z chłopakiem zdecydowaliśmy się na dwu daniowy obiad z deserem w postaci sałatki owocowej on z lodami, ja bez. Jako że był to nasz pierwszy obiad w stolicy, to zdecydowaliśmy się na pastę, moja była z bekonem i pomidorami, a jego standardowa bolonese, dziewczyny również wzięły pasty. Na posiłek czeka się dość długo, bo restauracja w porze obiadowej cieszy się wielką popularnością. Dostaliśmy stolik przy parze polaków, co było miłym zaskoczeniem. Dania były bardzo sycące oraz smaczne, cenowo również przystępnie, bo makarony były po ok. 8 euro, deser po 3 euro, napój po 2 euro, jeśli dobrze pamiętam i drugie danie też koło 8 euro tak mi się wydaje. Gdy byliśmy już najedzeni, ruszyliśmy w dalszą drogę. Nadal nie mieliśmy konkretnego planu wędrówki, przeszliśmy przez most, by opuścić Zatybrze i udaliśmy się w stronę Campo di Fiori, gdzie kiedyś mieścił się targ z kwiatami. Obecnie jest to targowisko z makaronem i w przeróżnych kształtach od zwyczajnych kokardek, przez piłki, świnki pepy, aż po męskie przyrodzenia, regionalnymi alkoholami, konfiturami i innymi rzeczami. Mnie nie przypadł on do gustu, mimo wszystko było na nim brudno, sprzedawcy rzucali na środek placu wszystkie śmieci, przez co nie zachęcali on wyglądem, poszliśmy we wzdłuż niego i dotarliśmy do Plaza Navona, placu z fontannami, każda kolejna robiła większe wrażenie. Jednak najbardziej urokliwa, a zarazem najpoważniejsze była fontanna czterech rzek. Gigantyczny obelisk znajdujący się na samym środku nadaje jej potęgi, A cztery stwory podtrzymujące ja dodają piękna. Z tego miejsca szliśmy dalej uliczkami, aż doszliśmy do sklepu Disneya. Po wizycie w Portugalskim sklepie firmowym byłam zachwycona i nie mogłam się doczekać, jakie tu będą mieli ciekawe rzeczy. Jednak oprócz dwóch pluszaków, nie mieli czym się popisać. Dla tego szybko z niego wyszliśmy i udaliśmy się w kierunku naszego noclegu.










Miłego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz